wtorek, 29 października 2013

"Let's give them something to write about."

Ally's POV

Wszystko co widziałam to blond włosy, rozszerzyłam oczy. Katie. Czekaj, myślałam że ma sesję zdjęciową. To zajmuje co najmniej półtora godziny.

- O mój boże! Wiedziałam, że ci się uda! Jestem z Ciebie taka dumna. - Powiedziała na jednym oddechu. Spojrzałam do tyłu na Justina. Miał grymas na twarzy syczał nieznane słowa. Czekaj, to francuski?

Katie chwaliła mnie. - Justy, mówiłam ci, że ona dostanie to miejsce. A nie mówiłam? - Uśmiechnęła się jakby  wygrała na loterii. Oczywiście, plan. Jest szczęśliwa my, technicznie ja, możemy kontynuować plan.

- Tak. Była niesamowita. - Justin uśmiechnął się do mnie nie zwracając uwagi na swoją dziewczynę. Katie spojrzała na Justina i oczywiście zmierzyła go. Kto by tego nie zrobił?

Skinęłam kiedy Scooter powiedział - to nie do przyjęcia, w szczególności że Justin ma młodszych fanów. - Spojrzał z niewidzącym spojrzeniem. - Też się tak ubierasz?

- Wytrzeszczyłam oczy. - Oczywiście! To znaczy cza-czasami ale nie 24/7/ - Wow, to brzmiało lepiej niż w mojej głowie. Scooter przemówił, zwracając uwagę wszystkich.

- Chcę widzieć waszą trójkę w moim biurze za 10 minut. - wtedy poszedł do wyjścia.

~~~~~~~~~~~~~


- Gdzie mój pocałunek? - fałszywie żachnęła się. Nie czekając na odpowiedź, rzuciła się na Justina atakując jego usta swoimi. Po kilku minutach ich miziania, zdałam sobie sprawę że nie mają zamiaru przestać w najbliższym czasie. Usłyszałam jęk z tyłu. Szybko odwróciłam się do głosu-Scooter'a. Pokręcił głową z niesmakiem patrząc na parę. Myślę że nie podobało mu się show, które odbywało się przed nami. To jest nas dwóch.

- Ona zawsze się tak ubiera? - Scooter zadał mi pytanie. Spojrzałam na strój Katie, to nie był najbardziej
zakrywający strój. Ale to jest jej styl.

Skinęłam głową. - To nie dopuszczalne, zwłaszcza że Justin ma młodszych fanów. - Spojrzał na mnie z pytającym spojrzeniem.- Też się tak ubierasz?

- Rozszerzyłam oczy. - Oczywiście! To znaczy nie cza-czasami ale nie 24/7 - Wow, to brzmiało lepiej niż w mojej głowie. Scooter tylko skinął i przemówił, łapiąc uwagę wszystkich.

- Chcę widzieć waszą trójkę w moim gabinecie za 10 minut. - Wtedy poszedł do wyjścia.

~~~~~~~~~~~


10 przeciągnęło się do 23 minut, bo zasiedziałam się pod prysznicem. Zadyszałam kiedy zobaczyłam która godzina. Cholera, Scooter będzie wkurzony. To nie jest najlepsze pierwsze wrażenie którego chciałam. Zarzuciłam koszulkę i zakręciłam się szukając jeansów. Uhh, założenie jeansów po prysznicu nie jest łatwe. Wreszcie, kiedy mój strój był kompletny, założyłam snap back z Miami, ukradłam od Luke'a. Nie miałby nic przeciwko, ma ich pełno tak czy inaczej.

Zrobiłam szybki bieg żeby sprawdzić czy mam wszystko. Cholera, zapomniałam się pomalować. Prawdopodobnie wyglądam teraz jak zombie, nikt nie chciałby mnie teraz widzieć. Pobiegłam do mojego pokoju i szybko przejechałam tuszem po rzęsach i błyszczykiem po ustach. Okej, teraz jestem gotowa. Pobiegłam w dół po schodach i poślizgnęłam się w moich vansach.

- Wychodzę! Może mnie nie być cały dzień. - Krzyknęłam do moich braci. Spojrzałam na zegar na ścianie.

10:53. Cholera, mam 43 minuty spóźnienia. Wyszłam z mojego małego domu do mojego samochodu. Szybko ruszyłam do miejsca do którego prowadził mnie mój GPS. Po 10 minutach drogi, w końcu znalazłam się pod biurem. Podeszłam do recepcjonistki, która odpłynęła gdzieś daleko przed swoim komputerem.

- Uh.. przepraszam? - Zapytałam próbując zdobyć jej uwagę.

- Spojrzała na mnie. - Czego chcesz? - warknęła. Ktoś tu ma pms.*

- Co powiedziałaś? - powiedziałam głośno. Rozejrzałam się za świadkami bo ta laska wyglądała jakby chciała mnie zmiażdżyć. - Mam jedną z najważniejszych prac w tym pierdolonym budynku. Więc nie myśl że można przyjść tu i rządzić tym miejscem. - powiedziałam że ma pms? Co w tym wielkiego?

Podniosłam ręce w geście poddania się. - Ja tylko szukam Scooter'a. - Prychnęła a następnie zaczęła chichotać.  Tak chichotać, i nie było to ani trochę atrakcyjne.

- Dlaczego on miałby chcieć cię widzieć? Wyglądasz jak kurwa. - Uniosłam brew. To boli, ale to nic, jestem  przyzwyczajona. Ale ja nie wyglądam jak dziwka. Mam na sobie jeansy i koszulkę, a ona ma.. Cóż.. połowę sukienki.

- Ona jest ze mną. - Ochrypłu głos wychrypiał z tyłu. Chciałam jęknąć na ten dźwięk, ale to byłoby dziwne. Już wiedziałam, kto był za mną, ale sprawdziłam by się upewnić. Justin Bieber. Był ubrany tak samo jak wcześniej, ale z ciemno niebieskim span back'iem.

- Oh, hej Justin. - Recepcjonistka flirtowała. - Nie widziałam Cię tam. - Śmiałam się z tego jak próbowała go uwieść. Dziewczyno, to nie działa. Justin wykrzywił swoją twarz z niesmakiem.

- Rebecca, już mówiłem że mam dziewczynę. Która czeka na mnie i Ally wraz z Scooterem. - Westchnął. - Chodź Ally, Scooter czeka.

Justin pchnął się w strony windy. - Czekaj, muszę coś zrobić bardzo szybko. - Wróciłam do 'Rebecci'

- Hej Rebecca. - Ona tylko spojrzała. - Następnym razem mogłabyś używać tamponów zamiast włosów. - wypuściła westchnienie.

Z tym właśnie wróciłam do Justina dumna z siebie. Justin chichotał kiedy przyciskał guzik na 12 piętro. Dlaczego był taki rozbawiony, To nie miało być zabawne, byłam wkurzona.

Justin's POV

Śmiałem się ta bardzo, że aż łzy płynęły mi po twarzy. Mina Rebecci była po prostu bezcenna. Ally spojrzała na mnie, i zachichotała z mojego wyglądu. Ugięły się pode mną kolana i niedługo potem leżałem na podłodze windy.

Kiedy winda wreszcie zadzwoniła, uczepiłem się jej nogi. - Nie zostawiaj mnie. - Udało mi się ją zobaczyć.

- Nie mogłabym nawet gdybym chciała. - Uśmiech wkradł się na moją twarz za nim mogłem go powstrzymać. - Ja nawet nie wiem gdzie iść, więc taa.

Żachnąłem się. - Ouch, kochanie, to naprawdę boli. - Wzmocniłem uścisk i stanąłem na nogi. Chwyciłem ją za rękę i  pociągnąłem do biura Scootera. Gdy dotarliśmy do drzwi, słychać było krzyki ze środka. Zamarłem, bałem się wejść.  To znaczy, to nie dobrze słyszeć jak twoja dziewczyna i manager się kłócą prawda? Tak mi się wydaje.

Ally jęknęła niecierpliwie i otworzyła drzwi, powstrzymując dwie osoby od rzucenia się na siebie. Scooter skinął głową w stronę krzeseł nakazując nam usiąść. Powoli usiadłem pomiędzy Katie i Ally. Scooter potarł skronie i wymamrotał kilka niezrozumiałych słów.

- Okej, nie mam zamiar słodzić, Justin. Ale nie chcę żebyście wy dwoje wychodzili razem publicznie. - Czy on to właśnie powiedział? Katie stała na nogach przeklinając jak burza. Scooter wskazał na nią. - To jest powód. Justin, wiem, ona cię uszczęśliwia,trudno w to uwierzyć, ale sposób w jaki się ubiera nie jest odpowiedni dla młodszych fanów. Spójrz na jej ubrania, co będą myśleli twoi fani? To w porządku kiedy twoja praca to stanie w kącie  czekając na kogoś kto.. -

Katie opadła szczęka. - Nazywasz mnie kurwą?

Scooter wzruszył ramionami. - Dobra, skoro te spodenki są za ciasne, noś je.

- Co chcesz żebym zrobił? Rzucił ją? - Przewróciłem oczami już nienawidząc. Spojrzałem w lewo i zauważyłem Ally intensywnie wpatrującą się w ścianę za Scooterem. To musi być dla niej niewygodne.

- JUSTIN! Nie zrywaj ze mną tylko dlatego że ta stara ciota mówi że masz to zrobić okej? - Katie krzyknęła. -  Kocham cię i nie chcę cię stracić. Okej Justy? - Umieściła dłoń na mojej. Otworzyłem usta, by powiedzieć że też ją kocham, ale Scooter był szybszy.

- Nie mówię o zerwaniu. Mówię tylko, żebyście nie spotykali się publicznie. Nie tak jak wasz 'związek' nie
wychodzi poza sypialnię. - Zachichotał. Wzruszyłem ramionami, nie mogę temu zaprzeczyć. Ale nie mogę też zaprzeczyć moich uczuć do niej.

- Powiedziałeś im o naszym życiu seksualnym Justinie Dre.. - zaczęła.

- Po prostu do rzeczy. - Syknąłem zły na każdego w tym pokoju. Nawet na Ally za bycie tak cholernie cicho.

- Oczywiście, jeśli nie wychodzicie publicznie, ale ktoś widział was razem i ludzie zaczynają plotkować mówić że się umawiacie..

- To nie plotki, to fakty. - Katie wtrąciła.

- Więc, aby zabić te plotki musisz zdobyć dziewczynę. - Zakończył. Moje oczy rozszerzyły się, nie dość że nie lubi mojej dziewczyny to jeszcze chce żebym miał inną.. Na froncie z moją prawdziwą dziewczyną. Pieprz mnie bokiem, kurwa.

To było tak jakby Scooter wiedział o czym myślę. - Fałszywą dziewczynę. - Wyjaśnił. Kto chciałby się ze mną umawiać? No, cóż może miliony dziewczyn na całym świecie idioto, moja głowa przemówiła.

Katie znów stanęła na nogi. Położyła ręce na stół i pochyliła się w stronę Scootera. - A Kto to może być? -
Syknęła przez zaciśnięte zęby. Jeśli dałoby się zabić spojrzeniem, Scooter byłby sześć stóp pod ziemią.

- Justin, chciałbym abyś poznał swoją nową dziewczyną Ally. - Ally wyprostowała się na swoim miejscu. Może to nie byłoby takie złe.

Ally wybuchnęła śmiechem. - Ja i Justin? - Dobrze, to wcale nie zabolało mojego ego. Pewnie że to dziwne, ale jestem aż taki straszny?

- Daj spokój, kochanie. Nie jestem taki zły. Prawda kotku> - Zwróciłem się do Karie, która była czerwona jak wóz strażacki. Oh duży błąd dupku, twoja dziewczyna może będzie ignorowała cię przez następny tydzień. Czy to nie jest fanta-kurwa-styczne.

- Więc nie mogę odwiedzić mojego chłopaka na trasie?Nie mogę odwiedzić mojego chłopaka w jego domu? Nie mogę nic zrobić z moim kurwa chłopakiem? Teraz powiedz mi że nie mogę uprawiać seksu ze swoim chłopakiem!?? - Skrzywiłem się na jej krzyki. Scooter spojrzał na nią a potem na mnie.

- Mogłeś zrobić to lepiej. - To wszystko zajęło Katie przeskoczenie biurka do zaatakowania Scootera. Zabrałem  Katie od niego. - I Justin wisisz mi przysługę po tym co zrobiłem dla ciebie ostat.. - Spojrzałem na
niego. Jeśli on rzeczywiście skończył to zdanie, Katie nie zabije tylko jego, ale mnie też. Nie potrzebuję widzieć innych dziewczyn żeby mieć pewność że Ally zgarnęła to miejsce. Do diabła nie, zostanę rozerwany.

Posadziłem sobie Katie na kolanach. - Spokojnie kochanie. Tylko do końca trasy, to jakieś 6 miesięcy. - szepnąłem jej. Szeptałem jej słodkie rzezy do ucha, ale to jej nie rozluźniło. Nie jest w nastroju widzę.

Ally zdjęła snap back, przejechała palcami po włosach, a następnie położyła go z powrotem. - Więc co z moim miejscem jako tancerka? - Była jedyną spokojną osobą w tym pokoju, od sposobu jak cicho zadała swoje pytanie.

- Przykro mi, nie możesz go zatrzymać. Jeśli fani dowiedzą się że jego dziewczyna jest tancerką, domyślą się że to fałszywy związek. Ale zapłacę ci tyle samo ile za miejsce tancerki. - Scooter wyciągnął papier kiedy powiedział - Teraz jeśli tu podpiszesz, będziesz fałszywą dziewczyną Justina Biebera na rok lub dwa. - Cholera.

Katie odwróciła do mnie głowę z zwężonymi oczami. - Powiedziałeś, to to tylko sześ.. - Przerwałem jej całując ją w usta. Katie jęknęła, usiadła na mnie okrakiem i pogłębiła pocałunek. Odsunąłem się i spojrzałem a Scootera, przewrócił oczami tak samo jak Katie.

Zauważyłem że Ally zawsze zagryza wargę gdy się denerwuje. Tak jak teraz, kiedy czytała umowę, żuła swoją wargę. Gdy skończyła, podpisała swoje imię na ostatniej stronie. To oficjalnie, mam dwie dziewczyny. Oh, i jeszcze coś, one są najlepszymi przyjaciółkami. Oh, jak zabawnie.

Ally's POV

Witam w Bieber team, Allison. - Scooter przytulił mnie. czy to część planu? Bo jestem tak samo zdezorientowana jak ty. Od spojrzenia Katie.. nie było.

- Macie sprawić aby ten związek wyglądał na prawdziwy. Więc trzymajcie się za ręcę, całujcie się, etc. - Zamknęłam oczy zbierając to wszystko w całość. Nie pokazywałam uczuć do kogoś innego od mojego zerwania z Alexem. Więc to na pewno będą tortury. - Nie musicie grać przed wszystkimi, rodzina współlokatorzy, można im powiedzieć. Ale  jeśli oni powiedzą o tym komuś, anulujemy czek. - Skinęłam głową.

- Okej. Także teraz, jako 'dziewczyna' dziewczyna musisz chodzić z nim na rozdania, wywiady, do studia, dołącz do niego w trasie, a lista jest długa. - Cóż przynajmniej jest jakiś plus. Katie zeszła z kolan Justina i zaczęła z kimś smsować.

- Czekaj gdzie będę spała podczas trasy z nim? - Zapytałam podczas bawienia się placami. To takie niewygodne dla mnie. I to jest ten moment w moim życiu kiedy nie mogę odmówić. Moim marzeniem od zawsze było podróżowanie po świecie, ale problemem jest to że nie jestem sama. Od teraz jestem dziewczyną Justina Biebera. A W przyszłości panią Bieber.

- Cóż, zazwyczaj idziecie spać do hotelu. Ale w Ameryce, będziesz w tour busie z Justinem. - Justin mrugnął do mnie, gdy zobaczył moją zszokowaną minę. Czekaj, co? Ja.. Justin.. i kierowca? To wszystko? O cholera.

Po kilku minutach wyjaśniania mojej nowej 'pracy' Scooter pozwolił nam iść. Katie spojrzała na mnie i potrząsnęła głową, pokazując, jak zła jest.

- Dobrze że poszło dobrze. - Wypuściłam powietrze.

Katie wyrzuciła ręce w górę. - Trochę za dobrze, nie sądzisz? - I z tym właśnie nacisnęła guzik do windy.

~~~~~~~~~

- Jak wyglądam? - Zapytałam jak wyszłam z przymierzalni małego butiku. Justin wyjrzał z jego telefony, a jego oczy rozszerzyły się lekko. Czekałam aż coś powie, i zaśmiałam się nerwowo. Moja niepewność wzrosła.

- Jeśli wyglądam źle, wezmę coś innego. - mruknęłam, i starałam się wrócić do przymierzalni. Justin złapał mnie za rękę, zatrzymując mnie.

- Nie, nie. Wyglądasz.. Pięknie. - Wypuścił powietrze z ust. Spojrzałam w dół i zarumieniłam się. Słyszałam jak nazywa Katie, zazwyczaj gorąco lub seksownie. Nigdy pięknie. Poczułam się wyjątkowo słysząc to. Ale wiedziałam że to wszystko jest na pokaz.

Scooter wezwał nas z powrotem kiedy opuścił swoje biuro. Chciał żebyśmy zrobili pierwsze publiczne show dzisiaj. I wziął nas do centrum handlowego, do miejsca w którym jest najwięcej ludzi. Scooter chciał aby dużo osób się o nas dowiedziało.

- Dz-dziękuję - wyjąkałam, i skrzywiłam się w środku.

Justin spojrzał mi prosto w oczy. - Poważnie Ally. - On jest po prostu miły. Albo jest lepszym aktorem, niż
myślałam. Skinęłam tylko głową i uciekłam z dala od niego. Nim zdążył mnie zatrzymać. Zamknęłam drzwi i wzięłam głęboki oddech. Spojrzałam na siebie w lustrze i wytrzeszczyłam oczy. Ta sukienka była absolutnie bez skazy, ale osoba która miała ją na sobie nie tak bardzo. Chciałabym wyglądać jak te modelki z magazynów. Sprawdziłam cenę i moje oczy rozszerzyły się kolejny raz. Dwieście pięćdziesiąt dolarów za sukienkę? Nie, dziękuję.

Nie wierzę że Justin mnie tu zaciągnął, kusi mnie coś tak pięknego, ale nie mogę tego kupić. To nie jest tak że  wzięłabym ją gdyby była tańsza, to nie jest dla mnie dobre, nie pasuje do tego. Wzięłam ją i włożyłam moje ubrania, pozostawiając sukienkę na wieszaku na ścianie. Justin wstał, kiedy zobaczył że zbliżam się do niego.

Justin dał mi zdezorientowane spojrzenie. - Gdzie jest sukienka? - Podrapałam dłoń, mój stary nawyk.

- Uh, nie biorę jej. - Brzmiało to bardziej jak pytanie niż odpowiedź.

Justin zrobił krok do mnie. - Dlaczego? - wzruszyłam ramionami, chcąc zatrzymać to przesłuchanie. Przeszedł obok mnie do przebieralni w której byłam i wziął sukienkę z wieszaka. Justin kompletnie mnie zignorował i poszedł do kasy. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego co robi, było już o sekundę za późno.

- Proszę bardzo, kochanie. - Rozszerzyłam oczy chcąc się kłócić, ale on mnie uprzedził. - Nie dbam o cenę. Myślę że zapomniałaś jak bogaty jest twój chłopak. - Mrugnął. To mrugnięcie jest takie seksowne. Co ja do cholery powiedziałam? Sięgnęłam do torby, ale ten zabrał mi ją zanim ją złapałam.

- Jakim był bym chłopakiem gdybym dał ci to do trzymania? - Nienawidzę kiedy mówi 'chłopak' jak gdyby nigdy nic. Wciąż krzywię się za każdym razem gdy to mówi. Czułam się jakby sypał sól na otwarte blizny.

Wyszliśmy ze sklepu i weszliśmy do następnego dokładnie obok tamtego. Sklep z perfumami. Yay! Nie żartuję kiedy  mówię, że jestem zakochana w perfumach i w obudowach do telefonów. Wracając do perfum, muszę dostać nowy, nawet jeśli kosztuje mnie to nerkę. Mijaliśmy różne testery. Zobaczyłam egzotycznie wyglądającą fiolkę i wzięłam ją. Popryskałam trochę w powietrzu, ale zamiast tego prysnęłam w twarz Justina. Ten natychmiast zamknął oczy i  kaszlnął.

- O mój boże! Justin przepraszam! - wydusiłam między śmiechem.

Żachnął się i otworzył jedno oko. - Ty zawsze się ze mnie śmiejesz. - Justin wziął losowy perfum i prysnął mi w twarz. Ew, smakował gorzkim alkoholem. Zaczęłam kaszleć i tym razem to on się ze mnie śmiał. Spojrzałam na niego, zanim się zemściłam. Mieliśmy wojnę na perfumy. Cały sklep okropnie śmierdział pomieszanymi wszystkimi zapachami.

- Przykro mi, ale muszę prosić was o opuszczenie sklepu. Powodujecie same zniszczenia. - Sprzedawca krzyczał na nas. Opuściliśmy głowy ze wstydu. Justin zaczął chichotać jak piątoklasista.

- Jeśli nie chcesz aby tak się działo nie wystawiaj testerów. - Justin powiedział. Inteligentna dupa.

- Cóż nie sądziłam że nastolatki będą ich nadużywać, czekaj jesteś Justin Bieber? - Justin przewrócił oczami i skinął głową. Zaczęła przepraszać. Justin złapał mnie za rękę i wyprowadził ze sklepu, bo nie dało się tu już
oddychać.

- Szkoda że nie zostałem normalnie potraktowany. Podobnie jak każdy stara się traktować mnie lepiej niż każdego. Choć czasem tego nie chcę. I wtedy każdy patrzy na mnie jak na potwora, przez zły artykuł w gazecie. Chciałbym być normalny. Ale myślę że to co mam w życiu to marzenie. - Justin wyznał. Potem bardzo mocno mnie przytulił, którym mnie zmylił.

- Teraz pachniemy jeszcze gorzej niż wcześniej. - nie wyglądałam na przekonaną. - A ja tego
potrzebowałem. - przyznał głupkowato. Chciałam zrobić 'aw' ale stwierdziłam że to byłoby dziwne.

Spacerowaliśmy wokół centrum handlowego, i zbieraliśmy oburzone spojrzenia przez nasz zapach. Zmęczeni usiedliśmy przed dość dużą fontanną. Po prostu rozmawialiśmy popijając nasze koktajle mleczne. Justin nalegał na to miejsce ponieważ jest, cytuję 'bombowe'. Nie mogłabym się nie zgodzić. Mmh wanilia i truskawka, moje ulubione. Wszystko było takie spokojne i tak jak Justin chciał, normalne.

- Więc mój przyjaciel Chaz..- Słyszałam ciche odgłosy klikania. Skanowałam okolicę ale nic nie widziałam.

Przerwałam mu. - Justin, słyszysz to? - Przestał mówić i słuchał uważnie. Nie mówiąc nic wstał i zasygnalizował że mam zrobić to samo. Czułam jego ręce na mojej talii, a następnie przyciągnął mnie do siebie, aż byłam do niego dociśnięta. Pisnęłam i umieściłam ręce na jego klatce piersiowej, a następnie spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie pochylając się, jego usta cal od moich. Co on wyprawia?!

- To tylko paparazzi. Dajmy im o czym pisać. - Nie mogłam nic zrobić. Byłam sparaliżowana. Jego usta uderzyły o moje, sprawiając że moje ciało zwariowało. To był słodki pocałunek, powodujący mrowienie w moim ciele. Moje inne pocałunki zawsze były szorstkie, więc to miła zmiana. Ten był niewinny, bez języków. Nasze usta poruszały się w jednym tempie, aż się odsunęliśmy. Moje policzki zaczerwieniły się od tego jak blisko był. Uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy, na mojej również. Paparazzi wyszli z ukrycia.

Justin kto to jest?

Jak masz na imię kochanie?

Czy jesteś w ciąży z jego dzieckiem?

Pytania zostały rzucane jedno po drugim. Justin dał mi szybkiego buziaka przed ruszeniem do przodu. Z powodzeniem manewrował naszą drogę bezpiecznie wokół paparazzi. Nie zabierając swojej ręki z mojej talii.

i spodobało mi się to.

__________


No to mamy 4! Chciałam Was przeprosić, rozdział powinien się pojawić najpóźniej w niedzielę, ale w sobotę byłam w pracy i nie miałam jak tłumaczyć, a w niedzielę uczyłam się do różnych sprawdzianów. Z kolei wczoraj, nie dałam rady bo bardzo źle się czułam. Nieważne, ważne że rozdział już jest. Co o nim sądzicie? Jak pocałunek? Słodcy są nie sądzicie? (( błędy poprawię jutro))

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

#muchlove @ladybiebur

sobota, 19 października 2013

ZWIASTUN

Hej, hej, hej!!!

Nie, to nie nowy rozdział, ale spokojnie! Pojawił się zwiastun do naszego tłumaczenia!
Jest cudowny, chciałabym z całego serca podziękować mojej kochanej @jvstindxrg za zrobienie go!<3
Osobiście mogłabym oglądać go 24/7.

http://www.youtube.com/watch?v=9Wnzx-O5GcQ&feature=youtu.be

To do następnego!
#muchlove @ladybiebur

piątek, 18 października 2013

YOU'RE TALENTED BABE

Ally's POV

- Wstawaj, Ally!" - Ktoś krzyknął mi do ucha. Podniosłam rękę i pchnęłam twarz osoby z dala ode mnie, ale to nie powstrzymało ich od krzyków. Jest coś takiego jak kac. Słyszałeś o tym? Tak, więc krzyki naprawdę nie pomagają.

- Allison ja nie żartuję. Weź swój leniwy tłusty tyłek z łóżka i się ubieraj!!! Przesłuchanie jest za mniej niż
godzinę. Halo? Plan! -  zidentyfikowałam osobę, którą jest Katie. Wow sposób w jaki pochwaliła moje poczucie własnej wartości poprzez nazywanie mnie grubą dupą. Uderzyłam w nią poduszką, och jakże bym chciała aby poduszka rzeczywiście przynosiła ból.

-Zamknij się do cholery, Katie. Jest za wcześnie. - Ashley wymamrotała obok mnie na poduszce. - A ty Ally, po prostu wyjdź żebym mogła spać.

Wzięłam poduszkę i schowałam w niej twarz wypuszczając jęk, który wyszedł stłumiony. Moja głowa pulsowała boleśnie, natychmiast pożałowałam ze wypiłam tyle shot'ów w nocy. Zmrużyłam oczy, starając się nie krzywić z powodu promieni słonecznych. Mój wzrok skupił się na Katie, która spokojnie siedziała na mojej stronie łóżka. Obróciłam się na mojej stroni w stronę Ashley, która leżała twarzą do poduszki. Katie patrzyła i czekała aż wstanę, ze zmrużonymi oczami. Ugh, głupie przesłuchanie. Mam tylko nadzieję, że Justin ma takiego samego kaca jak ja, jak nie gorszego.

- Dobra, ale wy dwie idziecie ze mną. - Powoli wyczołgałam się z łóżka. Podeszłam do szafy wyciągając strój i zastanawiałam się czy mam czas na prysznic. Eh, kilka minut spóźnienia nie zaszkodzi.

YOLO

Katie chwyciła mnie za ramię, zanim zdążyłam wyjść z pokoju. - Więc co się stało ostatniej nocy? Próbował coś na tobie? Flirtował? Flirtował z kimś innym poza tobą? - Hej, pamiętasz kiedy powiedziała, że nie chce wyglądać jak psycho dziewczyna? No to kurwa za późno.

- Nie tylko rozmawialiśmy. - i ocierałam się o niego tańcząc. Kłamałam jej prosto w twarz. Pamiętam wszystko z ostatniej nocy. Nigdy nie byłam pijana, tylko lekko podpita. Odwróciłam się i poszłam do łazienki.

- Ally musisz się bardziej starać, jeśli... - Zamknęłam jej drzwi przed nosem. Zamknij się do cholery. Na twoje szczęście robię to w ten sposób, chciałam krzyczeć - Oh.. i Ally? Przepraszam, ale nie mogę do was dołączyć mam sesję zdjęciową. Ale daję ci moje błogosławieństwo. - Krzyczała zza zamkniętych drzwi. Suka, jakie błogosławieństwo? Chyba z piekła, bo właśnie ta idę żeby to zrobić.


I teraz już wiesz, że jest modelką. Modelka Victoria Secret dla ścisłości. Dlatego każdy facet się za nią odwraca. Wszystko jest w niej idealne. Idealne ciało. Idealne włos. Idealna twarz. Idealny uśmiech. Idealna praca. Idealna rodzina. Idealne życie...........

Rozebrałam się do naga i włączyłam prysznic, czekając aż woda zrobi się ciepła. Czekając szybko szczotkowałam zęby i zmyłam makijaż z wczoraj. Kiedy w końcu temperatura wody była odpowiednia, wskoczyłam pod prysznic i szybko umyłam włosy szamponem jabłkowym 2 w 1. Kocham osobę która to wymyśliła, sprawiła że moje życie jest łatwiejsze. Teraz nie musisz używać najpierw szamponu a potem odżywki, tylko nakładasz jedno! Nalałam waniliowego olejku do ciała na dłoń i wtarłam go w skórę. Płukałam nucąc The Way.

Ariana jest moją damską miłością, jest szalona utalentowana i piękna. Mogłabym być dla niej lesbijką. Czekaj nie, to brzmi dziwnie. Ciepła woda zmieniła się w gorącą, i parzyła moje ciało. Nie ruszałam się, to złagodzi moje obolałe mięśnie i oczyści moją głowę. Nienawidzę wychodzić spod prysznica, on mnie po prostu relaksuje. Jedyne miejsce gdzie nikt nie może mi przeszkadzać jestem we własnym świecie. Gdzie nikt nie może mnie zranić. Niestety wyszłam spod prysznica i osuszyłam się ręcznikiem. Owinęłam ręcznik wokół ciała i włosów.

Otworzyłam drzwi aby zobaczyć jak zła Ashley siedzi na łóżku, ubrana w moje poty. Jadła obwarzanek cynamonowy. - wyglądasz jak szop - zachichotałam. Spojrzała na mnie zatrzymując mój śmiech.

- Dobra prze-praszam. Nałożyłam wodoodporny makijaż, bo nie chciałam się rozmazać. Ale zgadnij co? nieważne.- Ashley była zła. Ściągnęłam ręcznik i zostałam w bieliźnie. Zmieniłam strój, złapałam torbę i szybko włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.

Rzuciłam Ashley okulary przeciwsłoneczne. - Masz. Zasłonią połowę twojej twarzy. - Aby być uczciwym, spojrzała zabawnie. Ale jeśli wciąż bym o tym mówiła, nie miałabym głowy. - Katie już wyszła? - zapytałam biorąc Advil*, który mi wręczyła.

- Tak, jakiś gościu do niej zadzwonił więc musiała iść. - Skinęłam głową. Jestem przyzwyczajona że praca zawsze, jest ważniejsza. Nic nowego.

- Dobra leggo. Teraz albo nigdy. - Westchnęłam. Naprawdę marzę żeby tego nie robić. Justin wydaje się być miłym facetem, i naprawdę lubi Katie. Nawet kocha... Dlaczego zakuło mnie w pierś? Bo nie chcesz żeby twoja najlepsza przyjaciółka cierpiała, powiedziałam sama do siebie. I dlatego że jesteś trochę samotna..

Zeszłyśmy po schodach, szybko chwyciłam bajgla. Pożarłam go w ciągu kilku sekund, a następnie wzięłam miętówkę aby pozbyć się zapachu bajgla w ustach.Kiedy wyszłyśmy na zewnątrz oślepiły nas promienie słoneczne. Chciałam krzyczeć od intensywności światła. Pobiegłyśmy do samochodu z dala od słońca.

- Okej, gdzie jedziemy? Adres proszę. - Ashley wzięła mój telefon i przeczytała mi adres. - Co mam wykonać? Mam na myśli, czego oni szukają?

Ashley spojrzała na mnie - jesteś utalentowana, kochanie. Zrób cokolwiek, bo cokolwiek zrobisz jest wspaniałe. - pokręciłam głową, ona jest po prostu miła. - Mówię poważnie Ally, słyszałam nawet jak Jillian powiedziała wczoraj że jesteś najlepsza. Nie ukrywaj tego. Zaakceptuj to. - Szkoda że nie wierzę w jej słowa, ale coś w mojej głowie myśli odwrotnie.

- Dojechałyśmy pod ogromny teatr. Dlaczego nie jestem zaskoczona? Znalazłam miejsce parkingowe z przodu. Związałam mokre włosy w wysoki kucyk i ściągnęłam bluzę. Wyszłyśmy i udałyśmy się do drzwi. Stał tam strażnik, dlaczego.. nie wiem.

- Imię? - zapytał.

- Allison Brooks. - Odpowiedziałam z uśmiechem. Spojrzał na listę, a następnie otworzył drzwi.

- Idź korytarzem, a następnie skręć w prawo. Pierwsze drzwi na lewo. - wyjaśnił. Przeczytałam jego plakietkę.

- Dzięki Kenny. - wy ćwierkałam i ominęłam go. Zatrzymałam się kiedy zdałam sobie sprawę, że Ashley nie byłą ze mną. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Kenny nie pozwilił jej wejść, z czego ta nie była zadowolona. - Ona jest moją przyjaciółką. Może wejść? Proszę? - zrobiłam minę szczeniaczka, jego twarz nieco na to złagodniałą. Westchnął i kiwnął głową. Ucieszyłam się, a następnie ruszyłam z Ashley do miejsca przeznaczenia. Nie mogłam się skupić, moja głowa waliła. Otworzyłam drzwi i zibaczyłam ogromną liczbę ludzi w obliczu równie ogromnej sceny.

- O... kurwa! - Ashley mruknęła. Zgodziłam się z nią. Szansa na bycie w dziesiątce jest jak jedna na milion.
Oczekiwałam 30 osób nie 300.

- Hej Ally. - Odwróciłam się za głosem. Justin. - Ashley. - Skinął głową.

Przełknęłam ślinę. - H-hej - wyjąkałam. Uśmiechnął się do mnie. Miał na sobie zwykły strój, wyglądał dobrze. Bez wysiłku, przystojny.

- Jeśli skończysz mierzenie mnie, - złapana. - jesteś potrzebna na scenie. - Moje oczy rozszerzyły się, na scenie... W obecności tych wszystkich ludzi?

- Nie musisz się stresować. Jesteś następna. Każdy był przed tobą, nie były jakoś wyjątkowo dobre. Więc się nie martw.

Zwrócił się do Ashley z dziwnym spojrzeniem - Jesteśmy w środku, dlaczego masz na sobie okulary? - Ashley westchnęła i zdjęła je. Ja i Justin od razu wybuchnęliśmy śmiechem, łapiąc się za brzuchy. Wyglądała gorzej niż rano.

- Nienawidzę was. - Syknęła a następnie dumnie ruszyła zająć miejsce w pierwszym rzędzie. Zamknęłam oczy, zdając sobie sprawę z tego że za kilka minut będę na scenie.

- Hej, zrobisz to i wygrasz. Jeśli jesteś zdenerwowana, po prostu spójrz na mnie okej? - Przytulił mnie starając się mnie pocieszyć. To jest problem, on odwraca moją uwagę. - Więc do której piosenki wystąpisz?

Wyciągnęłam telefon i weszłam w muzykę. Podałam Justinowi z uśmiechem. - Nie patrz na piosenki. To niespodzianka tylko włącz. - Skinął głową i odszedł, kiedy ja miałam iść na scenę.

- Dobrze, a ty jesteś? - Zapytał mężczyzna, który siedział dwa miejsca od Ashley. Musi być managerem Justina, nie mogę powiedzieć, ponieważ jego głowa była opuszczona w dół. Wdech, wydech.

- Jestem Allison Brooks. Albo po prostu Ally. - stanęłam na scenie. Przygryzłam wargę, naprawdę chcesz to zrobić?

- Do jakiej piosenki zatańczysz? - Zapytał i spojrzał znad papierów. Yup, to jest Scooter. Widziałam Never Say Never, więc wiem.

Spojrzałam na Justina. Był na piętrze, myślę że przy odtwarzaczu. - Zobaczysz. - Skinęłam do Justina aby włączył muzykę. Uśmiechnął się do mnie uspokajająco i pokazał kciuk do góry.

I muzyka się włączyła.

Justin's POV

Yeah, Young Money, Nikki Minaj, Justiiiiiii-err

Spojrzałem na Ally, w szoku. Tańczyła do mojej piosenki. Do Beauty And A Beat. Patrzyłem jak trafiała w każdy punkt, tańcząc, jak moja tancerka. Ale ona była zdecydowanie lepsza.

Show you off, tonight I wanna show you off (eh, eh, eh)
What you got, a billion could've never bought (eh, eh, eh)

We gonna party like it's 3012 tonight
I wanna show you all the finer things in life
So just forget about the world, we're young tonight
I'm coming for ya, I'm coming for ya

Przygryzłem wargę, oglądając. Wspomnienia z zeszłej nocy przeszły mi przez głowę, kiedy oglądałem ruchy jej bioder.Po naszym, uh tańcu w klubie, musiałem wziąć dwa zimne prysznice żeby stracić wzwód. Powiem ci, że może czynić cuda biodrami.

Cause.....

Kiedy nadszedł decydujący moment, moja szczęka opadłą. Ally całkowicie wymiotła. Myślę że mogę tak sobie myśleć, prawda? Możesz myśleć że kiedy dziewczyna chwytająca się za krocze jest dziwnie, ale to było kurewsko seksowne. Gdy piosenka dobiegła końca, była zdyszana i spocona. Pobiegłem na dół po schodach, nie chcąc przegapić tego co Scooter powie. Lepiej jeśli powie tak, ona była dziś najlepsza. Czy jestem stronniczy tylko dlatego, że moja dziewczyna jest jej najlepszą przyjaciółką? Nie wiem, nie obchodzi mnie to, chcę ją na trasę.

Otworzyłem drzwi i głośne oklaski wypełniły moje uszy. Moje oczy rozszerzyły się, gdy każdy dawał jej owacje na stojąco. Spojrzałem na Ally, która się rumieni i patrzy w dół, ukrywając twarz. Nie wiedziała, jak niesamowita była. to wyjaśnia dlaczego nie chciała wejść na scenę. Jest piękna i utalentowana, ale o tym nie wie? Mam zamiar  pokazać jej jak cudowna jest. Jeden krok w czasie.

- Niesamowite. Absolutnie niesamowite!! Brak mi słów, ale mogę powiedzieć jedno. - Głos Scooter'a zagrzmiał w teatrze. - Jesteś gotowa na trasę z Justinem Bieberem?

Ally zakryła usta dłonią. Wypuściła słodkie westchnienie. - Poczekaj dostałam się? - Nie wierząc własnym uszom. Uśmiechnąłem się na jej bystrość. Bystrość? Co ja mówię? Cokolwiek, później się dowiem co się ze mną dzieje. Zorientowałem się że będziemy się widzieć przez 6 miesięcy. To sprawiło dziwne uczucie w moim brzuchu. Scooter skinął głową a Ashley pobiegła na scenę i przytuliła Ally na śmierć. Reszta osób w przesłuchania wyszła rozczarowana, ale niektórzy z nich pogratulowali Ally. Wskoczyłem na scenę i podszedłem do dziewczyn.

- Hej. - powiedziałem. Ally szybko puściła Ashley i wskoczyła na mnie, owijając ramiona wokół mojej szyi.
Złapałem ją i kręciłem się w kółko. Jej słodki chichot wypełnił moje uszy, zapiszczała. Prawie straciłem równowagę co spowodowało że złapałem ją mocniej. To nie dlatego, że jest ciężka, czy coś, o boże nie. Ona jest leciutka. Powodem było to że nie bardzo zwracałem uwagę gdzie stałem.

- Gratulację. Witam na Believe Tour. Szepnąłem jej do ucha. Zatrzymałem się i postawiłem ją na ziemi.

- Dziękuję bardzo!! - Ally piszczała. - To takie surrealistyczne. Nie mogę uwierzyć, że rzeczywiście mi się udało - zrobiła mały taniec szczęścia.

Zaśmiałem się.  - Wyglądało na to, że wiedziałaś to już zeszłej nocy. Co sprawiło że zmieniłaś zdanie? - Byłem ciekaw, co się stało z jej pewnością siebie. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Ashley zaczęła mówić.

- Kochanie, muszę iść na moją próbę tańca. Zobaczymy się później. A super gwiazdę - Ashley zrobiła przerwę. - Mam nadzieję, że nie.

Posłałem jej przesadny fałszywy uśmiech. - Oh, wzajemnie.

Uniosła brwi i spojrzała na Ally. - Nie potrzebujesz podwózki? Zawiozę cię. - Ally zapytała.

- Nie, nie nie. Mogę jechać autobusem. - Spojrzała na zegarek. - Który odjeżdża za kilka minut. Więc pa,dziewczyno. I gratulacje, wiedziałam że zrobisz show. - Ashley przytuliła Ally i wyszła. Ale nie wcześniej usłyszeliśmy krzyk.

- Uważaj jak chodzisz penisie! - Ashley ma płuca faceta.

Ally pokręciła głową i zachichotała. - Pewnego dnia będę musiała wyciągać ją z więzienia. - Zaśmiałem się. Mogę sobie wyobrazić Ashley za kratami. Spojrzałem na Ally i zauważyłem dołeczki w policzkach. Przełknąłem ślinę.

- Uh, Ally... Zastanawiałem się.. Czy.. Może chcesz.. Uh - Przerwałem, bo zabrakło mi słów. Westchnąłem zirytowany, że nie zadałem jej pytania.

- ALLY!!!!!

______________________

Więc mamy 3! Domyślacie się kto im przeszkodził? Co sądzicie? Więc Ally będzie tancerką Justina, woho będzie się działo. Słodziaki.
Więc, wczoraj na tt napisałam że rozdział będzie w piątek i hej! Jest! Piątek wciąż trwa :) 
UWAGA! Postanowiłam dodawać rozdział raz w tygodniu, mam nadzieję że rozumiecie szkoła i w ogóle. 
No chyba że się wyrobię, ale nic nie obiecuję. 
Wszystkie błędy poprawię jutro, nie mam siły naprawdę. Mam nadzieję że rozdział Wam się podobał.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
#muchlove @ladybiebur 
                                                                 

piątek, 11 października 2013

"DANCE WITH ME"

"Dance with me"



- Więc zgodziłam się na szpiegowanie chłopaka mojej najlepszej przyjaciółki. - Rzeczywistość uderzyła we mnie  kiedy wypowiedziałam te zdanie.

- Jesteś szalona czy szalona? - Ashley wykrzyknęła po tym jak powiedziałam jej co się stało.
Krzyknęłam kiedy ta przypadkowo dotknęła mnie gorącą prostownicą w szyję. Został mi mały czerwony, który teraz wygląda jak malinka. Fantastycznie. Poszłam do domu około 17 po spotkaniu z Katie. Trochę za późno, patrząc na to że później wychodzę. Miałam tylko 3 godziny na prysznic i małą drzemkę, problemem jest tylko mój żołądek śpiewający serenadę z głodu, nie jadłam nic oprócz tego ciasteczka. Myślę że straciłam trochę kilogramów, a przynajmniej że to dobry wynik. Weszłam do kuchni, chcąc tylko kanapkę.

Ale niestety spotkałam moich brata, którzy po prostu kochają sprowadzać na mnie piekło. Są starsi ode mnie a zachowują się jakby mieli 5 lat. Miałam nadzieję że mają coś ważnego do zrobienia, ale oczywiście nie mieli. W pewnym momencie rzuciłam w nich kawałkiem chleba, żeby się zamknęli.

- Mogę zjeść w spokoju? - zapytałam zirytowana.
Tyler, najstarszy z dwóch westchnął. Myślałam że wreszcie będę miała trochę ciszy i spokoju.

- Więc co ruszyło twój tyłek na przejście na ten tryb? - Albo nie.. Wstałam gotowa ich zamordować, ale Luke wziął kanapkę i uciekł do swojego pokoju, zanim mogłam zrobić mu krzywdę. Suka. Wdech, wydech. Nie mogę się teraz denerwować, mam ważniejsze rzeczy do roboty.

Zaczęłam myć naczynia ze zlewu. - Więc.. wychodzę później.

- Naprawdę? Zakładam, że do klubu. - zapytał unosząc brew, skinęłam głową na jego pytanie. - Pamiętaj co zawsze ci przypominam. Jeśli masz kogoś, pamiętaj żeby się zabezpieczyć. Wiesz co dam ci moje.. - urwał.

Zaśmiałam się - Tak, Ty, musisz mieć dużo bo wszystko co masz to ręka. Po za tym ja od urodzenia zachowuję kontrolę.
- Oboje dobrze wiemy że to o moim życiu seksualnym to nie prawda. Pamiętam zaledwie dwa dni temu. Boże, jak krzyczała. - Wrócił myślami do tamtej nocy.

Mimo że jest męską kurwą, kocham go. Oboje, Tyler jak i Luke są bardzo przystojni, więc zdobycie uwagi kobiety nie jest im ciężko. Gdziekolwiek pójdzie razem, zawsze wyglądają jak wyciągnięci z magazynu. Oni są jedynym co mam.

- Ew Tyler to jest obrzydliwe. Nie chcę tego pamiętać. Ściany nie są cienkie, nawet te wykonane z cegły. - Przypomniałam sobie jak razem z Lukiem próbowaliśmy oglądać film. Tylko że nie dało się przez głośne jęki - Uhh Tyler.. Yeah kochanie, właśnie tutaj. Jesteś taki dobry - Naśladowałam ją dając Tyler'owi zdegustowane spojrzenie.

- Właśnie powiedziałaś że jestem dobry, ale to nie moja wina jestem zawodowcem. - mrugnął. Jęknęłam w odpowiedzi. Szłam do mojego pokoju, ale zaszłam do Luke'a. Otworzyłam drzwi do jego pokoju, i wystawiłam przez nie głowę.

- Oficjalnie zostałeś moim ulubionym bratem. - Powiedziałam tak głośno aby Tyler usłyszał.

Luke spojrzał na mnie z moją kanapką w buzi. - och, to świetnie.

- Nie przyzwyczajaj się. - Zamknęłam drzwi i udałam się do swojego pokoju. Padłam twarzą na łóżko i usnęłam.

________________________


O 8 Ashley wpadła do mojego pokoju jak tornado, budząc mnie. Powinieneś wiedzieć że Ashley jest punktualna, bardzo. Kiedy napisała do mnie, że będzie o 8 nie żartowała. Rzuciła mi na twarz jedną z moich sukienek, a następnie dosłownie zmusiła mnie do uczesania moich włosów. Właśnie wtedy opowiedziałam jej o moim dniu z Katie.

I oto jesteśmy.

- Nie wiem, Ash. Obie wiemy, że zrobiłaby dla mnie to samo. I ona również złapała wiesz kogo w akcji. - Moje serce łamie się kiedy o nim myślę.

Wiesz, kim jest bój były chłopak. Alex Edwards. Znany również jako facet z którym zderzyłam się dzisiaj. Po naszym zerwaniu, wpadłam w depresję. Chodziłam tylko od mojego pokoju do łazienki, przestałam jeść myśląc o powodzie naszego rozstania. Czyli o moim wyglądzie. Nie byłam wystarczająco dobra. Katie i Ashley pomogły mi wrócić do normalnego życia, właśnie wtedy zaczęłam tańczyć. Tańcząc wyrażam swoje uczucia. Teraz przynajmniej tyle mogę zrobić, żeby odpłacić się Katie. Poza tym, może wyjść z tego coś dobrego. Słowo kluczowe.

- Tak oficjalnie, jesteś szalona. - Ashley skinęła. - I gotowe! - Ukończyła moją fryzurę. Zauważyłam, że jej włosy jak i makijaż zostały zrobione co oznacza że jestem w tyle. Szybko zrobiłam swój makijaż i przeciągnęłam dodatkową warstwę czerwonej szminki na ustach. Voila, teraz jestem gotowa.

- Cholera, jesteśmy tak cholernie seksowne. - Roześmiałam się na słowa Ashley.

- Chodź, zróbmy sobie zdjęcie! - wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie.

- Dobra, lepiej już chodźmy. Myślę że Katie i jej gorący chłopak już są w klubie.- Szybko spojrzałyśmy w lustro i udałyśmy się do drzwi.

- Dzięki bogu Luke poszedł na jakąś domówkę, a Tyler jest bóg wie gdzie i bóg wie co robi. - Uśmiechnęłam się do Ashley. To chyba pierwszy raz kiedy bracia nie ingerowali w mój wygląd. Ashley spojrzała smutno, wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam butelkę wódki i dwa kieliszki. Nalałam alkoholu i podałam jej kieliszek. Za gładką noc.

- Do dna. - zawołała.

~~~~~~~~~~~

- Do którego klubu idziemy? - Spytałam kiedy pędziłam w dół przez puste ulice. Przynajmniej nikt nie ma nic do mojej jazdy. Jestem świetnym kierowcą, to tylko stres przed tym co ma się wydarzyć.

- Uh, do tego co zwykle. - Odpowiedziała kiedy pisała z kimś, zapewne z Katie.

- Czekaj, to mój telefon? - zwężałam oczy. Wzruszyła ramionami i wróciła do SMS-owania.

Dojechałyśmy w ciągu kilku minut, ale kolejka była ogromna. Na szczęście dla nas, znałyśmy właściciela. Stary przyjaciel jego starszego brata, który wydaje się być zainteresowany. Zimny dreszcz. To się nigdy nie wydarzy.

Ashley pomijała ludzi i rozmawiała z bramkarzem, a ja próbowałam ją dogonić. Bramkarz pozwolił nam wejść, na co cała kolejka zajęczała. Szłyśmy drogą do sekcji VIP, była opuszczona z wyjątkiem pary która zaciekle kogoś szukała. Zidentyfikowałam Katie, a tajemniczym mężczyzną musi być Biebs.

- Och, oczywiście przestanę chodzić z moim chłopakiem jak zwierzę i przywitam się z przyjaciółkami. - Ashley powiedziała sarkastycznie. Katie zaczerwieniła się tak samo jak rozwalony na krześle uśmiechnięty Justin. Katie szybko zeszła z jego sfer intymnych.

- Nie jesteście za wcześnie? Co wy tu robicie? - zapytała. Ok, to był moment blondynki. To że ona nią jest, jest tylko wymówką.

- Och, no wiesz. Oglądam jak twój przyjaciel ssie twoją twarz, to całkiem zabawne. Miałyśmy dostać miejsca w pierwszym rzędzie. - Powiedziałam równocześnie z Ashley. Katie otworzyła usta, ale za chwilę zatrzymała się słysząc chichot. Kto może się śmiać? A, no tak jeden jedyny Justin Bieber. Wstał i owinął rękę wokół tali Katie.

- Więc podobał wam się pokaz? - Odpowiedział na nasze komentarze. Więc to jest czas na obczajenie go. Miał na sobie zwykły czarny sweterek, koszulę i nieśmiertelniki na szyi. Miał czarne spodnie Harlem i jaskrawoczerwone supry. Jego włosy były ułożone na żel. Skłamałabym gdybym powiedziała że nie jest atrakcyjny.

Parsknęłam i Ashley odpowiedziała. - Sądzę że powinniście to załatwiać gdzie indziej. Mam na myśli, kocham to co miałam na lunch ale nie chcę oglądać tego ponownie.

- Ash! - Katie krzyknęła. Myślę, że nie zrobiłyśmy dobrego pierwszego wrażenia. Uświadomiłam sobie, że już gdzieś widziałam ten uśmieszek Justina.

- Fajna twarz. - Powtórzył to co powiedziałam wcześniej.

- Aye... To ty? - Zanalizowałam jego twarz. Skinął głową, podczas gdy Katie wyglądała na zagubioną i wkurzoną, że nie idziemy zgodnie z planem. Nie sądzę że to dobry moment, żeby powiedzieć jej, że Justin powiedział do mnie piękna. Ta, nie sądzę. I gdybym miała wybierać, aby powiedzieć jej, teraz albo nigdy bez wątpienia wybrałabym nigdy.

- Cóż, jestem Ally. - Katie dała mi wdzięczne spojrzenie, spoglądając wokoło klubu. Co się dzieje z ludźmi? Każdy coś ukrywa. Najpierw Ashley, teraz Katie? Otrząsnęłam się i trąciłam Ash, ale spotkałam się z powietrzem. Rozejrzałam się na boki, zostawiła mnie samą z Jatie. Tak, wymyśliłyśmy im imię, nie oceniaj. Wreszcie zauważyłam Ashley tańczącą z kimś innym. Zwykle zrobiłabym to samo, cholera chcę być pijana właśnie teraz. Nie mogłam złamać umowy z Katie. Szybko odwróciłam się do pary.


Minuty mijały w ciszy, więc po prostu usiadłam na kanapie. Martwa, niezręczna cisza. Widziałam Katie patrzącą na mnie nie jeden raz. No przepraszam, jestem zmęczona! Nie miałam wystarczająco dużo czasu, żeby się wyspać. Justin włożył ręce do kieszeni i wyglądał jak mały chłopiec. Aww, jak uroczo. Rozszerzyłam oczy, muszę się skupić.

- No więc całkowity wstęp. Nazywam się Allison Brooks. Mam 19 lat. Taniec jest moim życiem. Jeśli złamiesz jej serce, Bieber, ochh twój pasek nie będzie jedyną rzeczą której będzie ci brakowało. - zakończyłam z chorowicie słodkim uśmiechem.

Skinął głową, zdezorientowany z mojej nagłej zmiany nastroju. - Mówiąc o tańcu Justy, pamiętasz mówiłeś mi że jeden z twoich tancerzy się zwolnił. Cóż, bam! Oto twoja nowa tancerka. - Powiedziała gładko Katie.

Justin spojrzał na mnie. - Jesteś tancerką? - Skinęłam głową. - Cóż, robię przesłuchanie jutro z moim managerem. - Powiedział.

Posłałam mu uśmiech. - Dzięki, z chęcią.

- O mój Boże!! Zapomniałam, miałam odwiedzić dzisiaj moją mamę! - Katie wykrzyknęła. Ona jest świetną aktorką, coś czego nie powiedziałabym głośno. Ona może robić wszystko co tylko chce. Aktorka, kucharka, piosenkarka, terapeuta, cholera mogłaby być lekarzem by leczyć niewidomych z jej piękna. Aktorka? och yeah, ta mała historia to kłamstwo. Katie stwierdziła że to świetny pomysł, jeśli odejdzie, pozwalając Justinowi poznać mnie lepiej. Jeśli mam być szczera to nie podoba mi się ten pomysł. To znaczy, chciałabym poznać Justina, nie Justina Biebera. Jeśli wypiję mogę wypaplać coś o planie, A ludzie mówią że jestem szalona kiedy jestem pijana, jak również zajebiście  emocjonalna. Nikt nie musi o tym wiedzieć, przynajmniej o tym drugim.

- Zobaczymy się jutro. Mwah - Wyszła, usłyszałam tylko jej ostatnie zdanie.

- My, ponieważ jestem pewna że dostanę miejsce twojej tancerki powinniśmy się lepiej poznać, prawda? - I.. alkohol przemówił.

- Ktoś tu jest pewny siebie. - stwierdził Justin. Chwycił dwa shot'y od przechodzącej kelnerki, przez co spojrzała na niego, potem zauważyła kim jest. Zachichotała kiedy Justin podał mi shot'a.

Wzruszyłam ramionami. - Niektórzy nazywają to zarozumiałością. Ja nazywam to moim poczuciem wartości.

- Okej, zagrajmy w 20 pytań. - Usiadł obok mnie, przez co poczułam jak pachnie. Pachnie jak axe i droga woda po goleniu. Mmh.

- Okej. - Tak naprawdę nie wiedziałam o co go zapytać, bo jego życie jest jak otwarta książka. - Uhh, jaka jest twoja ulubiona piosenka, z wszystkich które śpiewasz?

Justin wytrzeszczył oczy z niedowierzania. - nie zapytasz mnie ile miałem dziewczyn? albo jak unikam paparazzi? - wymamrotał.

Przygryzłam wargę. - Dlaczego? - Odwrócił się do mnie, jego oczy pociemniały.

Podniosłam przypadkowego shot'a ze stoły i wypiłam go. - Dlaczego miałam o to spytać? - powtórzyłam.

Otworzył usta.

Justin's POV

- Bo wszystkie te pytania, które są zadawane w wywiadach są o moich związkach i o tym co zrobiłem źle - Odparłem gorzko.

Ally złapała moją rękę i wysłała mi mały uśmiech. Odwzajemniłem uśmiech i splotłem nasze palce. Gest był
przyjacielski, nic romantycznego. Chociaż jeśli ktoś zobaczyłby nas teraz, stwierdziłby że jesteśmy zakochani. Ale ja kocham jej najlepszą przyjaciółkę. To nie jest zdrada, prawda? Todlaczego nie tęsknię za Katie? Mówiąc o mojej pięknej dziewczynie, wciąż odtwarzałem w głowie jej kłamstwo. Dlaczego miałaby mnie okłamywać? Myślałem że mi ufa. Czekaj, ona w ogóle mi ufała?

- Justin? Justin!? Justin Bieber!! - wyrwałem się z myśli.

-Co?

- Zamyśliłeś się? Wszystko w porządku? - Ally zapytała.

- Baby. - odpowiedziałem bez ogródek - To moja ulubiona piosenka, dzięki niej jestem tutaj. - uśmiechnęła się.

Po kolejnych 13 pytaniach, głównie o moich upodobaniach. Dowiedziałem się że mieszka z braćmi, co wziąłem za słodkie. Cholera, jestem miękki. Ally wstała i przeciągnęła się, co spowodowało że jej sukienka się podwinęła. A ja, będąc napalonym skurwielem, patrzyłem na jej długie brązowe nogi prowadzące do okrągłego tyłka. Cholera. Stary, przestań masz dziewczynę. Przestań, to jest złe. Poza tym Katie z chęcią rozszerzy swoje nogi dla ciebie.

- Dawaj Bieber, napijmy się. - Ally dumnie szła do baru, dając mi lepszy widok na jej tyłek. Musiałem biec, żeby ją dogonić, byłem pod wrażeniem jak szybko mogła się poruszać w tych obcasach.

- Cześć, mogę dostać 10 shot,ów proszę? - Krzyczała, pochylona do przodu do barmana.

Facet centralnie patrzył na jej cycki, co sprawiło że warknąłem. - Dobrze zaraz będą. Jeśli chcesz, mogę dać ci je za darmo, jeśli tylko zrobisz mi przysługę.

Ally była niewzruszona. - Nah kochanie. Lepiej po prostu daj mi shot'y, Jake. Nie chcesz żebym zadzwoniła do szefa za molestowanie seksualne. - Natychmiast wykonał napoje i zostawił nas w spokoju.

Wysłałem jej pytające spojrzenie. - Znam właściciela i Jackass. - Odpowiedziała krótko. - Okej po 5 shot'ów. Jesteś pewien że jesteś gotowy, Bieber? - Ally dokuczała z uśmieszkiem.

- Urodziłem się gotowy. - mrugnąłem do mnie, może z nią flirtowałem..

- Raz, dwa.. trzy! - Oboje odrzuciliśmy kieliszki, Ally się skrzywiła. Sięgnąłem po drugi i szybko wypiłem. Kiedy skończyłem piąty, spojrzałem na Ally, która skończyła kilka sekund po mnie. Była oczywiście zachwiana. Zaśmiałem się, słabiutka.

- Wygrałem skarbie.

- To nie fair. - Żachnęła się. Zaśmiałem się, patrząc na zbite kieliszki. Z głośników wyleciały początki S&M.

Na na na na na
Come on
Na na na na na
Come on
Na na na na na
Come on
Na na na
Come on, come on, come on
Na na na na
Come on
Na na na
Come on
Na na na na na
Come on
Na na na
Come on, come on, come on
Na na na na na

Feels so good being bad (Oh oh oh oh oh)
There's no way I'm turning back (Oh oh oh oh oh)
Now the pain is my pleasure 'cause nothing could measure (Oh oh oh oh oh)

Love is great, love is fine (Oh oh oh oh oh)
Out the box, outta line (Oh oh oh oh oh)
The affliction of the feeling leaves me wanting more (Oh oh oh oh oh)

Ally zapiszczała i chwyciła mnie za rękę. - Kocham tą piosenką. Zatańcz ze mną!- Praktycznie zaciągnęła mnie na środek parkietu. Ally odwróciła się i zarzuciła mi ręce na szyję. Umieściłem ręce na jej wąskiej tali i zacząłem kręcić biodrami do jej. Jej tyłek był umieszczony dokładnie na moim kroku, sprawiając że jęknąłem. To jest takie złe, ale czuję się tak dobrze.

'Cause I may be bad, but I'm perfectly good at it
Sex in the air, I don't care, I love the smell of it
Sticks and stones may break my bones
But chains and whips excite me

'Cause I may be bad, but I'm perfectly good at it
Sex in the air, I don't care, I love the smell of it
Sticks and stones may break my bones
But chains and whips excite me

Piosenka się skończyła, Ally rozejrzała się szukając kogoś, miejmy nadzieję że nie chłopaka. Kurwa, nie spytałem czy jest singlem. Nie to że chciałem ją czy coś, jest piękna i w ogóle, ale.. Po prostu nie jestem w nastroju do bójki. Po raz kolejny wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą.

- Ash, tu jesteś. Musimy iść. Luke i Tyler pewnie zastanawiają się, gdzie jestem - powiedziała niewyraźnie.
Stwierdziłem że mówi o swoim rodzeństwie. Ashley spojrzała na mnie, a następnie na wybrzuszenie w moich spodniach i stłumiła śmiech.

- Okej AB. Chodźmy, ale ja prowadzę kochanie. - Ashley zakręciła kluczykami w ręce.

- Pa Jay. - Ally powiedziała bez mamrotania. Prawdopodobnie wytrzeźwiała.

- Pa Ally. - Patrzyłem, jak Ashley wciągała Ally do samochodu. Usiadłem i westchnąłem, po czym spojrzałem w dół, na wybrzuszenie w spodniach. Jęknąłem. I teraz chcę żeby była moją tancerką, w ten czy inny sposób. Wyszedłem z klubu.

Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do jedynej osoby, która może mi pomóc. - Hej, możesz coś dla mnie zrobić?


Więc, mamy rozdział 2! Więc, wiemy już kim jest "ON". Co sądzicie? No więc, mamy też więcej Justina!
Jak sądzicie Ally będzie tancerką Justina? I do kogo dzwoni Jay? Mam nadzieję że rozdział się podobał:)
Wszystkie błędy poprawię jutro, nie mam już siły przepraszam. Następny przewiduję na wtorek - środę, ale kto wie może dodam wcześniej :)
Jeżeli przeczytałaś/eś rozdział, zostaw po sobie jakiś znak, bo naprawdę się nad tym napracowałam :)
Wasza @ladybiebur 

poniedziałek, 7 października 2013

"NICE FACE"

"Nice Face"


bo możemy nie dostać jutra.

Ciężkie dyszenie wypełniło studio kiedy piosenka dobiegła końca.
- dobra robota, ludzie. Wszystkim wam idzie lepiej. Myślę że to wszystko na dzisiaj.- Nasza instruktorka tańca,
Jillian, powiedziała z rogu pokoju. Niektórzy byli zamrożeni i oszołomieni, komplementy są bardzo rzadkie z jej strony.

- Dobrze tylko nie stójcie tak, przebierzcie się! I weźcie prysznic, boże ludzie śmierdzicie gorzej niż krowy!-
szczęknęła. Słychać było chichot kiedy każdy popędzał się do zmiany pokoju.

Jillian podbiegła do mnie. - nienawidzę wybierać ulubieńców, Brooks, ale jak dotąd ty jesteś najlepsza z których uczę. I to mówi dużo. Zaufaj mi kiedy powiedziałam, daleko zajdziesz.- Mrugnęła i zostawiła mnie oszołomioną.
Kurczę, co ona pali? Ja, najlepsza? Proszę..

Ashley odpuściła sobie zmienienie jeansów. Ona promienieje na wszystko co było w jej małej głowie.
- Hej dziewczyno. Czuję że powinnyśmy świętować wieczorem za, uh tą rzecz...- Ash próbowała znaleźć odpowiednie słowo - Wiesz co chciałam powiedzieć. Ty, ja, klub dziś wieczorem. Będziemy się dzisiaj kurwa bawić. Okej? Okej, muszę lecieć. Pa AB.


I z tym, kolejny raz zostałam sama nie wypowiadając słowa. Zachichotałam z przewidywalności Ashley. Kąciki
moich ust niebezpiecznie zawinęły się w górę w uśmiechu kiedy nazwała mnie moimi inicjałami. Nazywa mnie tak od dziesiątej klasy. Czasami zastanawiam się dlaczego jesteśmy chociażby przyjaciółkami. Jesteśmy całkowitym przeciwieństwem, ona jest imprezowym zwierzęciem, kiedy ja imprezuję okazjonalnie ale większość czasu udoskonalam moje taneczne kroki dla klasy. Możesz nazwać mnie perfekcjonistką, to jest zirytowany zwierzak we mnie nie mający wszystkiego ułożonego poprawnie. To nie jest coś co słyszysz od 19- latki, ale ja nigdy nie powiedziałam że jestem przeciętna.

Zdecydowałam się nie przebierać i dostać zasłużony odpoczynek, ale myślę że mój telefon miał inny plan. Nie przestawał dzwonić, informując mnie o nieodebranych połączeniach. Wszystkie były od tej samej osoby.

13 nieodebranych połączeń od Katie.

Nie nagrała się na pocztę przy żadnym z nich. Musi mieć coś naprawdę ważnego ponieważ dzwoniła z rzędu, mniej niż godzinę temu. Eh, może poczekać. Mój żołądek wydał z siebie nieludzki ryk. Dobrze to się dzieje kiedy nie jem śniadania. Technicznie to nie moja wina ale moich dwóch nieznośnych braci. Boże,oni zjedli wszystko co do cholery kupiłam. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie 13:32. Mam czas na kupienie jedzenia i drzemkę.

____________

Pojechałam do najbliższego sklepu spożywczego, zdecydowałam być miłą osobą i kupić jedzenie też dla nich. Jęknęłam kiedy światło zmieniło się na czerwone. Położyłam swoje palce na kierownicę rytmicznie uderzając i czekając aż światło zmieni się na zielone. Po kilku minutach, światło ostatecznie zmieniło się na zielone i popędziłam szybko w dół ulicy. Kiedy znalazłam wolne miejsce na parkingu, szybko wyszłam z samochodu i spotkałam się z ciepłym powietrzem LA. Pobiegłam do sklepu. Sklep wyglądał pusto, jakby nikogo w nim nie było. Wzruszyłam ramionami. Złapałam wózek i niemal natychmiast zderzyłam się z innym wózkiem.

- Bardzo przepraszam. - rzuciłam nawet nie patrząc na osobę.

- Nie nie. To moja wina. - Usłyszałam znajomy głos. Moja głowa zabolała a z moich ust wyszedł głęboki wdech.

Moje serce pękło, kiedy zorientowałam się do kto stał na przeciwko mnie. Razem z nim była półnaga blondynka. On nie jest wart twojego czasu i łez. Szybko ominęłam jego wózek i popchnęłam swój wózek ze mną. Po prostu go ignoruj. Powiedziałam sobie w głowie.

- ALLISON! Poczekaj! Ally.. - Wołał za mną. Ignoruj go proszę, wrzuciłam losowe rzeczy do już prawie pełnego wózka. Dlaczego on tu był? Z wszystkich miejsc w LA, on wybrał te? On nienawidzi zakupów, na litość boską. I dlaczego nie może złapać iluzji? Z tymi wszystkimi myślami ruszyłam do kasjera. Był nim nastolatek, nie miał więcej niż 16 lat. Wypakowałam swoje zakupy. Moje nogi bolały niemiłosiernie. Taniec może cię naprawdę wykończyć, zwłaszcza hip hop. W którym jestem namiętnie zakochana. To jest warte bólu i to nie jest najgorszy ból, bywał większy. Wyrwałam się z myśli kiedy chłopiec zaczął się śmiać.

- Masz dość dziwny dobór żywności - chłopak parsknął śmiechem i spojrzał na mnie - cholera.. - spojrzałam na imiena jego plakietce, Danny.
- Nie obchodzi mnie to, okej? Po prostu to ze skanuj tym głupim skanerem. - warknęłam, żałowałam tego co powiedziałam. To nie było w porządku z mojej strony, nie powinnam była się na nim wyładowywać tylko dlatego że wpadłam na tego dupka przed chwilą. Mam zły dzień.

Chciałam go przeprosić ale wszystko wydarzyło się tak szybko, wziął skaner i zeskanował całek moje ciało. Czułam się naruszona i poczułam obrzydzenie na jego działania. Bezczelny uśmiech nie schodził z jego twarzy.

- Ty skurwysynie!
- Gościu, to co zrobiłeś nie było w porządku - ON powiedział. Obróciłam się od nich obu. Myślałam że wyszedł... czekaj.. On oglądał mnie cały ten czas? cholerny podglądacz.

- To był tylko żart, stary! - Dany zachichotał. ON zacisnął pięści po swoich bokach. Wiedziałam dokąd to zmierza, więc wyszłam ze sklepu. Co za strata czasu, nawet nie dostałam jedzenia. Po prostu pójdę do McDonald's.

Mój iPhone zaczął dzwonić mój dzwonek. Spojrzałam na dzwoniącego. Katie. Wzięłam głęboki oddech. Odebrałabym gdyby w moim organizmie było choć trochę jedzenia, ale znowu to może być ważne. Po małej debacie, odebrałam telefon na piątym sygnale.

- O MÓJ BOŻE!! ALLY! Muszę powiedzieć ci coś napraaaaaaaaaaawdę ważnego.- Mówiła szybciej i szybciej.
- Okej, słucham. - Powiedziałam otwierając mój samochód, weszłam do niego.
- Nie przez telefon głupia! Muszę powiedzieć ci coś twarzą w twarz. - Katie powiedziała. - spotkajmy się w naszym Starbucks'ie.
Jęknęłam. - Okej, ale kupujesz mi picie i ciastko.
- Yay! Dziękuję, Ally. Pa! - powiedziałam szybko 'pa' i rozłączyłam się. Usiadłam na siedzeniu i wzięłam głęboki oddech. Dobra, teraz zamieść szczęśliwą twarz.. Błysnęłam uśmiechem pokazując swoje dołeczki. Moja twarz jest jak maska, nikt nigdy nie zna moich prawdziwych emocji. Zawsze się uśmiecham i każdy wierzy, że jest w porządku. Kiedy w rzeczywistości powoli spadałam. Wycofałam z parkingu i włączyłam moją ulubioną stację radiową.

Cause all around the w-w-w-w-world people want to be loved

Śpiewałam ile sił w płucach, podczas drogi do Starbucks.

Nienawidzę się do tego przyznawać, ale Justin Bieber jest seksowny, jest szczęściarzem i jest bardzo utalentowanym wokalistą. Aby być uczciwym, jego sława przyszła z wysiłku. Jego mama dodawała jego filmiki gdy śpiewał na youtube, a następnie BAM! sława. Ludzie jak ja muszą zapracować swoje tyłki żeby być tu gdzie jesteśmy. I my nawet nie wiemy kiedy jesteśmy "podobno" na szczycie. Myślę, że jestem przyzwyczajona do nie bycia zauważonym. Bycie przyjaciółkami z Katie i Ashley sprawia, że trudno konkurować o uwagę. One wyglądają idealnie, a ja.. ja po prostu stoję obok.

Jasne, niektórzy mówią że jestem śliczna, ale dlaczego nie czuję żebym była? Myślę, że wszystkie pełne nienawiści słowa które zostały wypowiedziane utknęły mi w umyśle. Codzienne przypominanie mi że jestem nikim specjalnym. Gdybym teraz miała wypadek samochodowy, nikt by się nie przejął. Jasne Katie, Ashley, i moi bracia mogliby płakać. Może w ciągu kilku dni ruszyliby dalej ze swoim życiem.

Odcięłam się z mojego nieszczęścia, aby zobaczyć że jestem tuż przed Starbucks'em. Zaparkowałam samochód za rogiem. Zmieniłam swoje buty z adidasów na Toms. Związałam swoje włosy w niechlujnego koka i wysiadłam z samochodu. Zaczęłam sobie nucić, kiedy usłyszałam jak ktoś krzyczy.

- Fajny samochód!- odwróciłam się i spotkałam się z mężczyzną który patrzył na mój wóz. Miał snapback i okulary
przeciwsłoneczne zakrywające jego oczy. Wyglądał atrakcyjnie, chociaż ledwo mogłam go zobaczyć.
- Fajna twarz! - uśmiechnęłam się co ten chętnie odwzajemnił. Naprawdę to powiedziałam? Skąd on pochodzi? Wyglądał strasznie znajomo, gdzie ja go wcześniej widziałam?
-Wróć Atcha*, piękna. - mrugnął. Cóż, myślę, że mrugnął. Tak naprawdę nie mogłam powiedzieć, bo ma okulary. Poczułam ciepło na policzkach. Świetnie.... Wysłałam mu szybki uśmiech i popędziłam do kawiarni.

Mam nadzieję że nie będę zauważana, bo nie chcę zmian. Weszłam i przyciągnęłam uwagę wielu chłopców. A więc, plan poszedł na marne ponieważ moje spodenki nie za bardzo mi pomagają. Szybkim krokiem szłam przez kawiarnię aż zauważyłam Katie, siedziała sama z moim piciem i ciastkiem. Czekała na mnie.
- Przepraszam, że na mnie czekałaś.- Powiedziałam i usiadłam na miejsce na przeciwko niej posyłając jej uśmiech.
-Oh, nic nie szkodzi, miałam towarzysza. - zachichotała. Towarzysza? Uniosłam brew, biorąc wielki kęs z
ciasteczka czekoladowego. Ona na pewno coś ukrywa.
- Dobrze.. Wiesz jak przestałam spotykać się z tobą i Ashley? - skinęłam głową. Ashley, Katie i ja jesteśmy
najlepszymi przyjaciółkami od liceum. W którym znalazłam dziwną Franky. Przyjaźniły się z Katie od 7 klasy, ale kiedy trafiliśmy do liceum stała się popularna. Co było dziwne, wzięła mnie pod swoje skrzydła, przygarnęła do swojej grupy. Wraz z Ashley. Od czasu do czasu wciąż robimy coś razem. Ale z jakiegoś dziwnego powodu Katie spotyka się z nami coraz rzadziej.
- To wszystko dlatego, że ja.. ja spotykam się z kimś. - urwała. Moje oczy wytrzeszczyły się w szoku.
- Spotykasz się z kimś? - powtórzyłam. Katie skinęła powoli głową. Nie zrozumcie mnie źle, jestem naprawdę szczęśliwa z tego powodu. Jestem trochę zdenerwowana, bo mi nie powiedziała. - Katie to świetnie! Jeśli jesteś szczęśliwa to i ja jestem.
-Cholera. Czułam się okropnie nie mówiąc ci. Ale miałam do tego powód.- przygryzła słomkę ze swojej kawy mrożonej.
- Możesz mi powiedzieć, możesz mi wszystko powiedzieć. Kto jest szczęśliwym chłopcem? Nie zapomnij o Ashley. Jesteśmy w tym wszystkim razem. Jak wtedy kiedy byliśmy w szkole, kiedy podpowiadałyśmy sobie odpowiedzi do testu- zachichotała na wspomnienia.
Popijałam swoje karmelowe Frappuccino. - Ally powodem dla którego ci nie powiedziałam jest to że spotykam się z Justinem Bieberem. - wyszeptała. Spojrzałam na nią a następnie wybuchnęłam śmiechem. Ona żartuje, prawda? Kiedy usłyszałam że się nie śmieje, przestałam wiedząc że nie żartuje.
Opadła mi szczęka - Spotykasz się z super gwiazdą? śpiewającym baby, mówiącym swaggie, kanadyjskim piosenkarzem?
Tym Justinem Drew Bieberem? - poprosiłam o wyjaśnienie. Katie po prostu uśmiechnęła się i lekko pokiwała głową.
Przytuliłam ją nad stołem - o mój boże, jestem z ciebie dumna że w końcu usiadłaś na miejsce.- Katie była znana za jej zadziorność. Ogólnie mówiąc, ludzie nazywali ją szkolną dziwką. Ale nigdy tak naprawdę nie obchodziło ją co ludzie o niej myślą.
- Ale to nie dlatego cię tu ściągnęłam. - usiałam z powrotem.
Katie wzięła głęboki oddech. - Allison, musisz sprawdzić czy on mnie zdradza. - spojrzałam na nią podejrzliwie. -ja po prostu nie jestem pewna, czy faktycznie.. mam mu ufać - wymamrotała ostatnią część.
- Zaufanie jest najważniejsze w związku. Jeśli sobie nie ufacie, wasz związek nie jest poprawny. Może poproś kogoś innego. - nie mogę uwierzyć że chciała abym była jej prywatnym detektywem. Tak jakbym miała za dużo wolnego czasu. Już miałam odejść ale jej słowa zatrzymały mnie.

- Co się stało z "jesteśmy w tym razem"?- zapytała- Ally, proszę. Muszę mieć pewność zanim wyjdziemy gdzieś publicznie. Nie chcę spotykać się z kimś, kto nie jest zaangażowany." Katie brzmiała na bardzo zdesperowaną. Wspomnienia wypełniły moją głowę, tym co zrobiła dla mnie rok temu.

Przygryzłam wargę, zastanawiając się co powinnam zrobić. Wreszcie wypuściłam powietrze z płuc.
-wiesz ja przyjęłabym kulę za ciebie.

Wzięła to za tak i zaczęła piszczeć. - zasady są proste. Bądź z nim blisko, a następnie upewnij się że nie gra w gry za moimi plecami. ale nie sprawiaj zbyt oczywistych znaków. Nie chcę wyglądać jak psycho dziewczyna która nie ufa swojemu chłopakowi.

Um, technicznie to właśnie nią jesteś..

- Jak na razie, brzmi dobrze. - powiedziałam. - czekaj, czekaj.
- Tak? - Zdezorientowany i oszołomiony wyraz twarzy zagościł na jej twarzy.
- Wcześniej mówiłaś że miałaś towarzysza..
- I co z tego? - mogłabym powiedzieć że tak naprawdę jej to nie obchodziło.
Wypowiedziałam słowa bardzo ostrożnie. - to był Justin, prawda?
Katie dyszała - spośród wszystkich ludzi! Nie mogę uwierzyć, że myślisz że mogłabym..
- Nie tak! Jeśli się nie mylę to Justin słyszał naszą rozmowę przez telefon - powiedziałam aby nie urazić jej
jeszcze bardziej..
Katie wyglądała na zirytowaną - jest coś takiego co nazywa się ubikacja. Powiedziałam że muszę skorzystać z toalety.
- Ale zadzwoniłaś do mnie... Dobra przejdźmy na temat planu.- zmieniłam temat, żeby nie wkurzać Katie. Raz tak zrobiłam i wierzcie mi nie chcę robić tego ponownie.

Jej twarz rozświetliła się i pochyliła się do mnie - flirtuj z nim i zobacz jego reakcję. Selena powiedziała w
wywiadzie do magazynu People, że zerwała z nim bo ją zdradzał. Ne chcę być następna. - przewróciłam oczami.
Oczywiście że ona wierzy w te plotki. Katie wierzy w każdy magazyn.
- Możemy zacząć dzisiaj. Justin nadchodzi.. -
Przerwałam jej, chociaż tego nienawidzi.
- Dzisiaj? nie mogę przepraszam, idę na imprezę z Ashley.
- To właściwie lepiej! - Katie radośnie zaklaskała. - Więc to jest to co myślę, że.....

I przeszła do szczegółowego planu, pisząc nawet szczegółowe punkty na serwetce. Więc, niech jej będzie. Po prostu lubię widzieć innych szczęśliwych, i zazwyczaj biorę to za najważniejsze, potem ja.

Nigdy nie wiedziałam że w tym przypadku, to nie jest najjaśniejsza rzecz do zrobienia. 

* - nie widziałam jak to przetłumaczyć, przepraszam.

no więc mamy 1 rozdział, yay!
wiem że jest tu pełno błędów, ale nie mam już siły.
Pewnie zawaliłam na całej linii.
Tak czy inaczej kim jest ON? sama nie wiem.
Mam nadzieję że podoba Wam się rozdział, znamy już mniej więcej fabułę.
Co myślicie? 
Zapisujcie się na listę informowanych!
Jeśli przeczytałaś/eś ten rozdział proszę skomentuj. Naprawdę się nad tym napracowałam!
#muchlove @ladybiebur

niedziela, 6 października 2013

PROMO



Ally ukrywa swoją osobowość za maską, przeszłość zawsze ją prześladuje. Ale wiara dała jej ostatni strzał od szczęścia. Wystarczył jeden plan, jeden podpis, jedna trasa, jeden specyficzny kanadyjczyk.

Wszystko było prawie idealne, bez tych dwóch problemów:
Oni są w fałszywym związku i on jest chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki.

I na końcu cała prawda wychodzi na jaw. Ale to jest trudne do zaakceptowania kiedy kłamstwo jest dokładnie tym co chcesz usłyszeć.

"najgorsze w byciu okłamywanym jest świadomość że nie jesteś warty prawdy."





Hej, tu @ladybiebur postanowiłam tłumaczyć to opowiadanie, bo stwierdziłam że jest interesujące. Ostrzegam że mój angielski nie jest idealny i tłumaczę bo chcę go ulepszyć :)
TYLKO TŁUMACZĘ TE OPOWIADANIE.
Zmieniłam główną bohaterkę, z bólem serca bo miałam okropne problemy. Wszystko jest wyjaśnione:)
Jeżeli są błędy to przepraszam. Liczę na komentarze :)